powrót synów marnotrawnych zakończone zalaniem wieńca
Panowie budowlańcy zrobili sobie nieplanowane i długie wakacje, więc prace postępowały w mocno niezadowalającym tempie. A szło to tak:
Panowie budowlańcy zrobili sobie nieplanowane i długie wakacje, więc prace postępowały w mocno niezadowalającym tempie. A szło to tak:
Dwa dni przerwy na naprawę sprzętu do cięcia silki i restart.
Wydaje się, że za chwilę zacznie to przypominać dom a nie - jak do tej pory - dziurę (w najlepszym razie) w zębie ;-)
Po podzieleniu się na podgrupy równolegle można było położyć pierwszą warstwę bloczków parteru oraz zasypać i zagęścić pod przyszłym garażem. Prawie 200t piachu zniknęło w otchłani i nikt nigdy go już nie zobaczy :-(
Kolejny kawałek został obsypany. Niestety praca w glinie nie jest dla każdego - pierwszy koparkowy poddał się po 6 godzinach nierównej walki. Jego sprzęt okazał się za mały ;-) a wiara w swoje umiejętności na wizji lokalnej tydzień wcześniej zbyt duża.
Przy drugim podejściu - kolejny koparkowy - mimo młodego wieku poprawnie oszacował i konieczny sprzęt i czas potrzebny do wykonania pracy.
Strop związał na tyle, że można było wyładować silkę.